Uwaga. Jeśli obecność Suguru Geto jest dla was spoilerem, odradzam czytania rozdziałów Past.
Poza tym elementem nie będę za bardzo trzymać się kanonu, więc spokojnie!
~*~
Było niesamowicie ciepło, jak na wrzesień. Ayane wystawiała dłonie w stronę słońca, łapiąc na skórze jego promienie, idąc parę kroków za swoim bratem. Niósł na plecach torbę a w dłoni dzierżył swoją broń owiniętą ciemnozielonym płótnem. Mówił, że potrzebne mu będzie parę rzeczy na misję.
- Jacy tam są ludzie? Spytała nagle, podbiegając do dwudziestoletniego mężczyzny, zrównawszy się z nim. Odpowiedział po chwili.
- Szaleni.
Mogła się tego spodziewać. Kto z własnej woli wchodzi w bagno, jakim jest walka z bezcielesnymi, niewidocznymi dla większości ludzi bytami, które, jeśli silniejsze, zmniejszają populację już i tak niewielkiej społeczności czarowników jujutsu.
- Jesteś niesamowicie rozmowny dzisiaj, Akito.
Akito nie należał do osób, które lubiły rozmawiać, jednak zazwyczaj wysilał się na minimalnie dwa zdania. Ayane widząc, że jej brat jest myślami gdzie indziej, zapewne na swojej misji, dała mu spokój. To chyba jakaś super tajne zadanie, które wymagało czegoś więcej, niż samych egzorcyzmów.
Po niedługim czasie, gdy wspięli się po schodach, ich oczom ukazał się kompleks budynków w starojapońskim stylu. Jujutsu High, w której czarnowłosa szesnastolatka zaczynała dziś swoją naukę. Była bardzo poekscytowana, jednocześnie tak bardzo niepewna tego, co ją tu czeka. Zatrzymali się przed bramą, patrząc na wysoki, drewniany łuk. Dziewczyna nerwowo zacisnęła dłonie na materiale swojej bluzki.
- Chodźmy - Akito, ku zdziwieniu swojej siostry, ruszył przed siebie, w stronę budynków.
- Eh? Co? Idziesz ze mną? - Przyspieszyła kroku, by nadążyć. - Myślałam, że mnie tylko odprowadzisz.
- Muszę się jeszcze z kimś spotkać.
Masamichi Yaga, bo tak zwał się mężczyzna, który powitał młodą Evergarden, był wysokim człowiekiem, który w niemałym stopniu przypominał jej górę. Wielką, trudną do zdobycia samotną skałę. Pod tym względem Akito wydawał jej się podobny. Uśmiechnęła się w duchu, widząc jak bardzo uczeń przypominał nauczyciela.
- Ayane, póki co jesteś jedyną pierwszoroczną. Zajęcia będziesz miała według planu. - Podał jej kartkę papieru ze szczegółowymi informacjami.
- Będę sama? - Kiwnął głową, jakby dla niego taka sytuacja była całkowicie normalna. W zwykłych szkołach uczniów jest jednak minimum dwudziestu pięciu na klasę. Czarownicy to rzeczywiście mniejszość społeczeństwa. Westchnęła cicho. Będzie jej strasznie nudno, przez brak możliwości odezwania się do rówieśnika. Może drugoroczni będą ciekawsi?
Dziewczyna otrzymała wszystkie niezbędne informacje, po czym wyszła, mając już na sobie swój nowy uniform. Zerknęła szybko na kartkę, orientując się, że za godzinę ma swoje pierwsze zajęcia. Akito, który został w budynku na dłużej, pojawił się po paru minutach. Z beznamiętną twarzą oznajmił, że rusza.
- Do zobaczenia w domu! - Krzyknęła, gdy oddalił się już znacznie. Nie odpowiedział. Nie pomachał. Nie wiedząc czemu, miała wrażenie, że to ich pożegnanie. Że się już więcej nie zobaczą. Negatywne myśli, niczym burzowe chmury przyćmiły jej dotychczas pogodny umysł, wymuszając projekcje nieprzyjemnych scenariuszy. Nie! Akito był silny. Silniejszy i bardziej doświadczony, niż ona. Taka misja to z pewnością będzie pestka. Tylko czemu uczucie pustki narastało z każdą chwilą?
Nie wiedząc, ile czasu spędziła na bezmyślnym patrzeniu się na ścieżkę, na której zniknął jej brat, otrząsnęła się, słysząc kroki i donośne głosy.
- Nie mów, że faktycznie idziemy powitać pierwszaków! - Skrzywiła się, słysząc ten brak entuzjazmu w głosie, dochodzącym zza budynku. W pierwszym odruchu chciała uciec, przeczuwając, że nadchodzący uczniowie będą okropnie nieprzyjemni, jednak doszła do wniosku, że nie ma sensu się chować. I tak pewnie będzie musiała się z nimi skonfrontować nie raz. Skierowała się w stronę głosów, wychodząc im naprzeciw.
- Tak właściwie to pierwszak jest tylko jeden. - Uśmiechnęła się wesoło, widząc trzy zdziwione twarze, spodziewające się zapewne większej liczby osób. Shoko Ieiri, Satoru Gojo i Suguru Geto. Ayane znała ich z opowieści brata i innych czarowników, których rozmowy z jej ojcem podsłuchiwała, siedząc za drzwiami jednego z pomieszczeń w jej domu. - Jestem Ayane Evergarden.
Siedzieli całą czwórką na schodach, w cieniu budynku, gdzie dziewczyna zaczynała niedługo zajęcia. Leniwie patrzyli się w chmury przesuwające się po błękitnym niebie. Czarnowłosa z pewnością by usnęła, gdyby nie niespodziewane pytanie Suguru.
- Rodzina Evergarden nie jest jakoś specjalnie znana z technik. Macie jakieś klanowe umiejętności? - Na te słowa podniosła się do siadu, odwracając się w stronę czarnowłosego chłopaka. Miał przyjemną aparycję a związane włosy dodawały mu jakiegoś uroku, mimo znudzenia wypisanego na twarzy.
- Jesteśmy potomkami ludzi, którzy migrowali i osiedlili się pierwotnie w Sendai. - Zaczęła, przypominając sobie po krótce opowieści, przekazywane między domownikami. - Potrafimy korzystać z przeklętej energii dzięki Arii, prekursorki sztuki żywiołów.
- Potrafisz władać żywiołami? - Zainteresowała się Shoko, zaś Satoru tylko poprawił okulary ze znudzenia.
- Nie do końca. Nikt w rodzinie nie potrafi korzystać ze wszystkich źródeł. Każdy z nas posiada własne predyspozycje, które warunkowane są różnymi rzeczami, jak pora roku narodzin, charakter czy naturalny talent. - Wstała, odwracając się przodem do towarzyszy. - Jeśli do technik zalicza się kontrola źródeł, to myślę że to nasza specjalność.
Trójka słuchaczy nie do końca rozumiała o co chodzi. Skrzywili głowy w bok w dezorientacji, ale nie zadawali żadnych pytań. Nawet nie wiedzieli, o co mogliby zapytać. Widząc ich miny, dziewczyna wyjaśniała dalej.
- Evergardeni wyliczają istnienie siedmiu źródeł: ziemia, woda, ogień, wiatr, błyskawice, światło i mrok. Zazwyczaj naturalnie potrafimy posługiwać jednym źródłem, rzadko kiedy zdarzały się wyjątki.
- A ty? Czym się posługujesz? - Spytał Satoru, nie do końca przekonany do istnienia takiej teorii. Dziewczyna spojrzała na pobliskie drzewo, chcąc zademonstrować swoją umiejętność. Wyciągnęła dłoń i poruszyła lekko palcem. Trzy złote, skrzące się błyskawice, uformowane za pomocą przeklętej energii pojawiły się za plecami dziewczyny, które z jej niemym poleceniem wbiły się w pień z niesamowitą prędkością, po czym zniknęły. Z ust obserwujących dało się słyszeć cichy podziw.
- Potrafię kontrolować błyskawice i energię elektryczną w nich zawartą. Chociaż ostatnio jestem na drodze do pewnego przełomu. - Dodała z dumą skrywaną pod pogodnym uśmiechem.
Minęło kilka dni. Czarnowłosa w wolnych chwilach wałęsała się po kompleksie razem z drugorocznymi, którym nie przeszkadzała jej obecność. Jeśli byli zajęci, trenowała samotnie w lesie lub medytowała nad puszką napoju, próbując wprawić ciecz w określony ruch. Niedługo przed rozpoczęciem nauki w Jujutsu High odkryła ciekawą właściwość produktów płynnych. Nie mogła zignorować tego faktu i rozpoczęła prywatne badania.
Głośne westchnięcie dało się słyszeć parę metrów za jej plecami. Odwróciła się, siedząc na wielkim kamieniu, zauważając zbliżającego się w jej stronę białowłosego. Czarne okulary zsunęły się lekko z jego nosa, pozwalając światu i Ayane na podziwianie zamkniętego za nimi nieba. Dziewczyna lubiła te oczy i aurę beztroski roztaczaną przez chłopaka, która niczym magiczna różdżka uspokajała jej wewnętrzną burzę nerwów.
- Ciężki dzień? - Spytała, gdy podszedł i siadł pod skałą. Zdjął okulary, masując nos, wydając nieokreślone, zirytowane dźwięki. Odpowiedział po chwili.
- Pogryzłem się z Geto. - Ayane zsunęła się z kamienia, odstawiając puszkę na ziemi i usiadła obok białowłosego.
- Mam nadzieję, że oboje byliście zaszczepieni. Nie chciałabym żadnego z was leczyć, jak zachorujecie na wściekliznę. - Odparła półżartem, trącając towarzysza łokciem w bok. Jej słowa na chwilę pomogły, sprawiając, że napięte mięśnie Gojo rozluźniły się na chwilę, nim spięły się na nowo, gdy prychnął śmiechem przez jej słowa. - O co poszło?
Początkowo nie chciał mówić, jednak zastanawiał się, dlaczego z tym problemem przyszedł do czarnowłosej i dlaczego podświadomie chciał z nią o tym rozmawiać. Być może przez jej pogodę ducha, która, o dziwo przyciągała go jak ćmę do światła, dając mu chwilę spokoju na umyśle. W końcu zwierzył się z całej sytuacji, której Ayane słuchała nieprzerywając. Była cholernie banalna, jednak dla tych dwojga wymagała mediatora. Gojo i Geto bywali czasami niesamowicie uparci.
- A ty? - Zapytał po swoim krótkim monologu. - Nie wracasz do domu?
Ayane podkuliła nogi pod brodę, gdy zauważyła, że czas jej minął zdecydowanie za szybko i wkrótce będzie zmierzchać. Nie chciała rozmawiać na ten temat, ale skoro Satoru zwierzył się ze swoich boleści, to może nic się nie stanie, jeśli ona otworzy się choć odrobinkę?
- Nie lubię tam być. - Odkąd Akito udał się na swoją misję, Ayane spędzała dużo więcej czasu w liceum, czasami wracając po zmroku, byle tylko nie spędzać za wiele czasu z rodziną. Akito był jej drzewem, w którego cieniu mogła się bezpiecznie skryć.
Niezręczna cisza zapadła między nimi, wśród której dało się słyszeć niepewne jeszcze, brzęczenie świerszczy. Chłopak odezwał się dopiero po dłuższej chwili.
- Dlaczego zdecydowałaś się być czarownikiem?
Dla każdego to pytanie ma inną odpowiedź. Jedni pragną bogactwa z tytułu bycia czarownikiem. Inni pragną siły. Inni po prostu muszą, bo należą do znanych rodzin jujutsu. Jeszcze inni robią to dla szlachetnych celów. Ci ostatni zazwyczaj żyją najkrócej.
- Bo dało mi to wolność. - Białowłosy, dostrzegając cień smutku w jej głosie, zastanowił się, w jaki sposób uwiązanie walką z klątwami może dać wolność. Nie było mu wiadome, jaka jest rodzina Evergarden. Zazwyczaj olewał takie tematy, gdyż nie interesowały go pomniejsze, niewiele znaczące rodzinki bez konkretnych technik czy broni. Gojo otworzył usta, chcąc coś dodać, jednak Ayane zerwała się gwałtownie na równe nogi i odwróciła się na pięcie, posyłając mu wesoły uśmiech.
- Czas się brać do roboty!
___________________________
Witam w rozdziale Past! Będzie ich kilka.
Poznamy w nich wszystko o naszej małej Evergarden i relacji, jaka łączyła Ayane i Gojo oraz powód, dlaczego potem zaczęli rzucać w siebie psami.
No i wjedzie sporo dodatkowych postaci. Raczej nie będzie spoilerów, poza obecnością Geto, ale o tym już wiecie.
W międzyczasie dla dorosłych ( ͡° ͜ʖ ͡°) czytelników polecę Life Gambler. Rozdział 2 w trakcie pisania.
Piszę również na wattpadzie:
https://www.wattpad.com/user/Asymonna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz